Piotr Kucia, „My Walk”

Opublikowano 17 listopada 2019

Piotr Kucia, „My Walk
Wydawca: Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Warszawa 2019
Język: polski i angielski
52 strony
ISBN 9788366098541

https://px3.fr/winners/px3/2020/10852/

Kilka słów na temat fotografii otworkowej Piotra Kuci, Zbigniew Tomaszczuk

Mimo że narodziny fotografii wiążemy z konkretną datą – 19 sierpnia 1839 roku francuska Akademia Nauk poinformowała o wynalezieniu dagerotypii – to jej idea sięga prehistorii. Składają się na nią zarówno doświadczenia fizyczne, związane z zastosowaniem camera obscura, jak i chemiczne, dotyczące światłoczułości różnych materiałów. Można by, jak twierdzą niektórzy, odnieść projekcję pierwszych obrazów fotograficznych do zjawiska, które mogłoby zaistnieć w paleolitycznym namiocie zamieszkałym przez naszych praprzodków, gdyby w jednej z zasłaniających wejście skór przypadkowo powstał niewielki otwór. Światło padające przez ten otwór utworzyłoby na przeciwległej ścianie odwrócony i pomniejszony obraz rzeczywistości istniejącej przed jaskinią. Zdziwienie, iż obraz powstaje niejako poza intencją człowieka, sprawia, że jest to wręcz magiczne doświadczenie. Ta najprostsza zasada optyki rodzi świadomość, iż jesteśmy otoczeni obrazami, które wystarczy ujawnić. Takim narzędziem do ujawniania obrazów jest camera obscura, czyli dowolnej wielkości pomieszczenie z otworem pozwalającym na wniknięcie światła, umożliwiającego rzutowanie do jej wnętrza widoku zewnętrznego świata. Tym samym konstrukcję tę możemy uważać za prototyp aparatu fotograficznego, a jej zmniejszoną wersję wykorzystujemy dzisiaj jako tak zwaną kamerę otworkową. Kiedy zastanawiamy się nad motywacją używania przez współczesnych fotografów takich kamer, przede wszystkim nasuwa się myśl, że powodem jest chęć zrezygnowania ze współczesnej technologii prowadzącej do z góry przewidywalnego efektu w postaci technicznie doskonałego obrazu. W przypadku prac Piotra Kuci chodzi jednak, moim zdaniem, nie tylko o tego typu opozycję. Patrząc na jego fotografie, czujemy, że otaczający nas świat zmienia się w projekcję malarskich widoków. Przy czym pojęcia malarskości nie należy rozpatrywać w tym przypadku w kategoriach fotografii piktorialnej, której intencją była taka zamiana zdjęcia w obraz plastyczny, aby widz nie rozpoznał w nim fotograficznego medium. W przypadku tych otworków malarskość jest ściśle związana z technicznym sposobem powstawania fotografii. Walor ten otrzymujemy dzięki specyficznej dla fotografii otworkowej definicji ostrości, innej niż przy zastosowaniu soczewek. Cecha ta, ujawniająca, że widzenie kamerą jest czymś innym niż widzenie naszym okiem, stanowi klucz do interpretacji zdjęć Piotra Kuci. Zanurzamy się w jego świat kształtowany umiejętnością budowania plastycznych znaczeń opartych na konkretnej kolejności ujęć i na ich sąsiedztwie. Zdjęcia te powstały jako migawki z podróży, ale nie jest to fotografia turystyczna. To podróż zdeterminowana sposobem widzenia autora, który zaprasza nas do miejsc widzianych wyłącznie dzięki zastosowanej przez niego technice otworkowej. Turysta samodzielnie odwiedzający te same okolice, będzie je inaczej postrzegał. Specyficzny, pozbawiony selektywnej głębi ostrości obraz, rozciągający się od krawędzi otworka aż do nieskończoności, tworzy autorską wizję świata, dającą szansę na kontemplację obrazu. Świadomie przywołuję tu pojęcie kontemplacji, które trudno odnieść dzisiaj do popularnej współczesnej fotografii migawkowej. Specyfiką pracy z kamerą otworkową jest to, że nie do końca potrafimy przewidzieć, jaki będzie efekt końcowy. Sądzę, iż właśnie ta niepewności przedstawienia przyciąga autorów do użycia tego narzędzia. Kontakt z fotografią Piotra Kuci traktuję właśnie jako możliwość znalezienia niespodzianki tam, gdzie się jej najmniej spodziewamy. Do jej poszukiwania namawiam wszystkich oglądających ten album.